wtorek, 10 grudnia 2013

Była karpatka...

Ech, no tak, w niedziele u dziadka na urodzinach, ciotka przywiozła karpatke... jest to moje ulubione ciasto i nie zjadłam torta, nie zjadłam makowca, ale zjadłam 4 kawałki karpatki...ona jest taka pyszna!

Wczoraj wróciłam do Poznania, specjalnie nie brałam z domu żadnych słodkości, ale na moje nieszczęście Kasia przywiozła muffinki, jakieś piernikowe ciasto i ptasie mleczko! :<
Same pyszności, no ! Każdego spróbowałam. :<
Dziś od rana już byłam na basenie, przepłynęłam 40 basenów, czyli około kilomtera, chyba nie? :D
Jak wróciłam, to zjadłam jajecznice z 2 jajek i ciemną bułkę.
Na obiad będzie zupa pomidorowa, jakieś odmrożone mięso i świeżutka, wczoraj zrobiona przez moją mamę kapusta z grzybami <3 

Kupiłam sobie dziś mandarynki, w razie jak będe miała na coś ochotę, zjem właśnie je!


A teraz jak obiecałam sobie, że dziś będę biegac, IDE BIEGAĆ!

GŁUPIE SŁODYCZE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz