Ostatni raz ćwiczyłam w piątek...kompletnie nawet nie miałam ochoty
pisać kolejnego posta przez to, ale stwierdziłam, że jak obiecałam
sobie, że ten blog musi pomóc mi schudnąć, tak więc też, nie mogę was
oszukiwać...
Ale wszystko przez to, że nie miałam czasu, ciągle
coś, noo. Dziś nawet miałam ochotę pobiegać, ale mama wymyśliła, że
trzeba zrobić sałatkę, jechać do cioci ukręcić jakąś mase do torta, a do
południa oczywiście śmigałam po sklepach i robiłam ostatnie świąteczne
zakupy.
W sobotę jedynie trochę potańczyłam na imprezie a w niedziele jak to na kaca, wypiłam ok 2 litry wody ;p
Jedynym
plusem tego, że nie jadłam wcale dużo, na śniadanie ciemny chleb, na
obiad jakaś zupka, kolacji to w ogóle staram sie unikać, dziś np zjadłam
pomelo i mandarynki wieczorkiem przed tv. Ruchu w sumie sporo mam, dużo
sprzątania, latanie po mieście, cały czas coś sie dzieję, w miejscu na
szczęście nie siedzę.
Jutro Wigilia, także
nie będę sobie nic obiecywać, że będę biegać, ćwiczyć czy cos, bo czasu
na to nie będzie i dzień od tego nie jest, jedynie mogę sobie obiecać,
że nie zjem wszystkiego z Wigilijnego stołu, tylko z umiarem spróbuje
najlepszych specjałów mamusi ! :)
WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI ! ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz